Hej hej!
Zanim zacznę, tych, którzy nie czytali moich recenzji dwóch pierwszych tomów Pułapki uczuć, odsyłam TUTAJ i TUTAJ. Mam nadzieję, że teraz już pamiętacie jak bardzo zachwycona byłam tymi książkami. W końcu dorwałam w swoje ręce ostatni tom tej wspaniałej trylogii i... zastanawiam się w jakim celu powstała ta część.
(Uwaga, przed Wami najkrótszy opis książki, jaki tylko napisałam)
(Uwaga, przed Wami najkrótszy opis książki, jaki tylko napisałam)
Tak, to tyle. Z tą różnicą, że poznajemy wydarzenia z punktu widzenia Willa. Przyznam, że pierwszą połowę książki czytałam z wielkim zapałem, chociaż doskonale było wiadomo co się dalej wydarzy. Historia Lake i Willa została opisana w niezwykle przyjemny i uroczy sposób. Od drugiej połowy książki coś zaczęło się dziać. (Możecie to zapisać) Pierwszy raz czytając romans, pokochałam JĄ, a znienawidziłam JEGO. Ja również w to nie wierzę. Nasz „chłopak idealny”jest zwykłym (wszyscy narażeni na demoralizację zamykają oczy) dupkiem. Podejrzewam, że gdyby większość powieści z wątkiem miłosnym została napisana w punktu widzenia faceta, to i dziewczyny zmieniłyby zdanie na temat swoich książkowych mężów. Przykro mi, taka prawda. Willowi mówimy zdecydowanie NIE.
„Granica nie jest już tak wyraźnie nakreślona. Nic nie jest już czarno-białe. A ja zaczynam być całkiem pewien, że szary stał się właśnie moim ulubionym kolorem.”
Pani Hoover zapomniała chyba, że powinna wcielić się w faceta. FA-CE-TA, a nie zrozpaczoną jak podczas miesiączki nastolatkę. Przez znaczną część książki czytamy tylko o tym jak to Willowi smutno, jak to zranił swoją ukochaną, jak to nie wie co ze sobą zrobić... o borze sosnowy. Nie wspomnę o decyzjach przez niego podejmowanych. Ej, gościu, ile masz lat? Czternaście czy dwadzieścia jeden?
Mam wrażenie, że Ta dziewczyna powstała tylko dlatego, że autorka nie miała pomysłu za zakończenie serii. Szczerze, po co komu ta sama historia opisana oczami innego bohatera? Rozumiem, może miała zostać odkryta jakaś wielka tajemnica, ale przykro mi, nic z tych rzeczy, Swoją drogą, nie przypomina Wam to trochę Greya?
Spragnionym wrażeń polecam czytanie tej książki porą nocną, kiedy jesteśmy na silniejsze odczuwanie emocji niż zazwyczaj. Wtedy może uda się Wam uronić trochę łez. Jednak nie polecam tym, którzy w tej trylogii szukają czegoś nowego. Brak The Avett Brothers, jeśli chodzi o wiersze pojawił się tylko jeden nowy, nieznany do tej pory, co mnie bardzo zmartwiło, bo kochałam cały ten slam.
Wiedziałam, że w tych czasach wszystkie urocze sceny powinny być zawarte w romansach, ale proszę, to co się działo w tej książce mam już po dziurki w nosie. Pocałunki i obejmowania opisywane co pięć stron i przez pięć stron. Wiecie o co mi chodzi? Więcej książki to sceny okazywania sobie wielkiej miłości zamiast rozwój fabuły.
Trafiłam na parę literówek. Martwi mnie to bardzo, bo ostatnio zauważyłam, że polskie wydawnictwa patrzą na czas wydania, a nie jakość. Przez to korekta przeprowadzana dokładnie, a zwyczajnie na odwal się. Co do pisania pani Hoover nie mam się do czego przyczepić. Prosty język, który bez problemu można zrozumieć.
Podsumowując, po moim wielkim zachwycie nad pierwszym tomem, stwierdzam, ze szczerze mówiąc, nie opłaca się czytać kolejnych. Nie wnoszą do historii Layken i Willa niczego nowego. Niczego. Jest to przyjemna i ciepła książka, idealna na wakacyjne wieczory.
I tym żegnam się z Wami, buziaki!
Mam wrażenie, że Ta dziewczyna powstała tylko dlatego, że autorka nie miała pomysłu za zakończenie serii. Szczerze, po co komu ta sama historia opisana oczami innego bohatera? Rozumiem, może miała zostać odkryta jakaś wielka tajemnica, ale przykro mi, nic z tych rzeczy, Swoją drogą, nie przypomina Wam to trochę Greya?
„Nie mam pojęcie, jak to się dzieję, że ktoś może uważać swoje życie za jałową dolinę, w której nie spotka go już nic dobrego, a chwilę później w ułamku sekundy pojawia się ktoś inny i zmienia wszystko jednym uśmiechem.”
Spragnionym wrażeń polecam czytanie tej książki porą nocną, kiedy jesteśmy na silniejsze odczuwanie emocji niż zazwyczaj. Wtedy może uda się Wam uronić trochę łez. Jednak nie polecam tym, którzy w tej trylogii szukają czegoś nowego. Brak The Avett Brothers, jeśli chodzi o wiersze pojawił się tylko jeden nowy, nieznany do tej pory, co mnie bardzo zmartwiło, bo kochałam cały ten slam.
Wiedziałam, że w tych czasach wszystkie urocze sceny powinny być zawarte w romansach, ale proszę, to co się działo w tej książce mam już po dziurki w nosie. Pocałunki i obejmowania opisywane co pięć stron i przez pięć stron. Wiecie o co mi chodzi? Więcej książki to sceny okazywania sobie wielkiej miłości zamiast rozwój fabuły.
„Cały wszechświat po prostu nadal istnieje, jakby się nic nie stało, nie bacząc na to, że całe życie jednego człowieka nagle stanęło w miejscu.”
Podsumowując, po moim wielkim zachwycie nad pierwszym tomem, stwierdzam, ze szczerze mówiąc, nie opłaca się czytać kolejnych. Nie wnoszą do historii Layken i Willa niczego nowego. Niczego. Jest to przyjemna i ciepła książka, idealna na wakacyjne wieczory.
Niedawno czytałam pierwszą część tej trylogii i podobała mi się. A po twojej recenzji zastanawiam się, czy sięgnąć po kolejne tomy, skoro twierdzisz, że się nie opłaca...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zagubiona w słowach
Jeżeli masz ochotę na dobre zakończenie serii, nie polecam kolejnych tomów, łatwo się zniechęcić
UsuńPozdrawiam również ♥
Czytałam całą trylogię, ale jak dla mnie trzecia w ogóle nie powinna zostać napisana! Pierwsza była super, drugą męczyłam, a trzeciej miałam dość... Widzę, że Tobie też jakoś szczególnie nie przypadła do gustu... Ehh... Jak dla mnie mogły być tylko dwie książki.
OdpowiedzUsuńA co do literówek to masz ogromną rację, coraz więcej i więcej ich jest w tych nowszych książkach :( Ostatnimi czasy strasznie mnie to irytuje :/
Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Zgadzam się z Tobą w stu procentach! Pani Hoover zawaliła tę trylogię ostatnią częścią :(
UsuńPozdrawiam również ♥
Strasznie nie lubię, gdy autorki decydują się na opisanie tej samej historii, ale z perspektywy innego bohatera. Dla mnie to naciąganie na kasę. Ta trylogia akurat była dla mnie średnia, więc tym bardziej nie rozumiem pomysłu Colleen Hoover na zakończenie historii Willa i Layken.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
I tak było też w przypadki Tej Dziewczyny, brak pomysłu, ale wielka chęć zarobienia wzięła za wygraną.
UsuńZazwyczaj, gdy autorzy decydują się na opisanie tej samej historii z perspektywy drugiego bohatera, to nie wychodzi to za dobrze, jednak Colleen Hoover osiągnęła w tym zabiegu perfekcję. Co prawda ta trylogia jeszcze przede mną, ale wiem, że podobnie postąpiła w Hopeless i całkiem zgrabnie to wyszło.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Hopeless jeszcze mam przed sobą i mam nadzieję, że nie zawiodę się tak jak na tej powieści.
UsuńPozdrawiam ♥
Wstyd się trochę przyznać, ale jeszcze nie sięgnęłam po twórczość Colleen Hoover... A szkoda, bo słyszę same zachwyty nad chociażby Hopeless, którą zamierzam przeczytać w niedalekiej przyszłości. Jeśli chodzi o tę serię, nie czytałam.... i zastanawiam się czy żałuję? Nie lubię, kiedy autor "naciąga" czytelników następnymi tomami, które ewidentne są wydawane z powodów korzyści pieniężnych... No nic, może sięgnę po pierwszy tom jeśli mówisz, że był dobry, ale pójdę za Twoją radą i odpuszczę sobie kontynuacje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chocabooks :)
Bardzo dobry wybór! Chociaż oszczędzisz sobie nerwów!
UsuńPozdrawiam również ♥
Pierwszy tom już leży u mnie na półce i mam nadzieję, że niedługo go przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
zapoczytalna.blogspot.com
Pierwszy tom zasługuje na gromkie brawa, jest świetny! Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o pozostałych :(
UsuńPozdrawiam również ♥
Zamierzam kiedyś przeczytać te trzy części, ale jak narazie nie ma ich w bibliotece.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę mniej nerwów niż te moje :P
UsuńJakoś właśnie nigdy nie czytałam nic tej autorki i jakoś mnie ona do siebie nie przekonuje ;/
OdpowiedzUsuńkasi-recenzje-ksiazek.blogspot.com
I słusznie, mimo wszystko nie jest to wybitna autorka. Nie rozumiem jej fenomenu.
UsuńOjeeeejciu nie wiem jak w ogóle można, w sensie... jak trzeba mieć ograniczone pole widzenia, żeby napisać książkę z perspektywy CHŁOPAKA pisząc jak DZIEWCZYNA. wtf
OdpowiedzUsuńPolecam "Pięknego drania" :))) Tam wszytsko jest na miejscu
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Też tego nie rozumiem... trzeba być chyba Colleen Hoover żeby tego dokonać.
UsuńA skoro polecasz to przeczytam! :D
Ja jak na razie przeczytałam pierwszy tom 'Pułapki Uczuć', a drugi tom stoi już u mnie na półce, ale coś nie mogę się za niego zabrać... Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się skończyć tę serię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Unboxing #1 Paczka od Colorful Media!' :)
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
O, nadal widzę zdeterminowanie, mam nadzieję, że chociaż ty się nie zawiedziesz!
UsuńNie wiem czemu, ale jakość Colleen Hoover do mnie nie przemawia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkomania
Bo nie jest to autorka, za którą można szaleć, chociaż i tak wiele osób to robi :/
UsuńPozdrawiam cieplutko ♥
Cześć Laura, to znowu ja. :D Nominowałam cię do TAGu i będzie mi miło, jeśli go zrealizujesz kiedyś tam w przyszłości. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://tylkomagiaslowa.blogspot.com/2016/07/muszkieterowy-tag-ksiazkowy.html
Dziękuję bardzo za nominacje <3
UsuńW najbliższym czasie postaram się zrobić ten TAG :D
Pierwsza część czeka na mnie na półce, pożyczona od kolegi. Nie jestem pewna, czy mi się spodoba, ale na pewno spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Pierwszą część polecam z całego serca! Jest świetna!
UsuńPozdrawiam również ♥
Chyba nie do końca mój typ. Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńJedyne co mogę polecić to pierwszy tom, za kolejne nie warto się brać.
UsuńPrzymierzam się do książek Hoover już od dobrych paru miesięcy i jakoś jeszcze się nie zabrałam.
OdpowiedzUsuńPo opisie ta seria najmniej mi się spodobała, więc chyba sobie ją odpuszczę.
Pozdrawiam
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Nie namawiam, aczkolwiek pierwszy tom robi wrażenie :D
UsuńPozdrawiam również ♥
Ta część była tak nudna, że nie mogłam uwierzyć, że napisała to moja ukochana autorka. Tyle na nią czekałam, z tu totalna klapa. Wciąż nie wiem jak dałam radę ją przeczytać, bo to było nudne, fatalne, powtarzalne i pisane dla pieniędzy. Coś czuję, że nawet ja byłabym w stanie napisać coś lepszego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Daria z ksiazkajestniczymogrod.blogspot.com
Święta prawda! Aż smutno się robi na samą myśl...
Usuń