piątek, 2 września 2016

Beatlesi ogarniają mój książkowy umysł... czyli recenzja „Oddam ci słońce” Jandy Nelson


   Nosz jasna choinka!
   Co tu się porobiło?
   Wchodzę na bloggera i poczułam się jakbym była tutaj pierwszy raz...
   Święta Petronelo, ja i te moje przerwy!
   Ale muszę się Wam pochwalić! Przeczytałam książkę!
   Wow! Laura przeczytała książkę, szok, prawda?

          

   Poznajcie Jude! Moją bratnią duszę, jedną z najlepszych postaci na jakie natknęłam się w książkach! W prawdzie ja nie jestem taka przesądna jak ona, ale kurczę... wiecie jak to jest, gdy ktoś robi to co wy byście zrobili na jego miejscu? No właśnie! Także, oto Jude, odważna, zakręcona i zbuntowana... no... kiedyś przyjaciela miała w swoim bracie.
   
Hej Noah, przywitaj się! Kurczę, co temu chłopakowi siedzi w głowie? Artysta z niesamowitym talentem plastycznym, którego bardzo trudno rozgryźć. Bywa irytujący... aczkolwiek ciepło się robi na sercu, gdy tylko wspomni się to imię... Co gdyby takich wrażliwych ludzi było więcej? O kurka wodna! A, własnie, Noah, co się stało, że kontakt z siostrą się zniszczył?

   „Kiedy spotykasz pokrewną duszę, to tak jakbyś wszedł do domu, w którym już kiedyś byłeś - rozpoznajesz meble, obrazy na ścianach, książki na półkach, zawartość szuflad: znalazłbyś tam drogę nawet po ciemku.”

   Zdążyłam właśnie odłożyć tę książkę na półkę. To było coś! Niczym muzeum sztuki na wyciągnięcie ręki. Nieźle, prawda? Bo wyobraźcie sobie Picasso tworzącego słowami zamiast pędzlem. Wtedy już nie nazywałby się Pablo Picasso, ale Jandy Nelson. Z czymś takim się jeszcze nigdy nie spotkałam. Z taką umiejętnością władania językiem i słowami tak prostymi, które tworzą najpiękniejszy i najbogatszy w szczegóły obraz. Coś co trafia do każdego, zostawiając pełno kolorowych wariacji w umyśle. Metafora nie jest tutaj dobrym określeniem. Jest zbyt prosta i szara. Można ją nazwać motylem, którego skrzydła potrafią wzburzyć ocean w każdym człowieku, poruszyć gałęzie drzew i obudzić nasze prywatne słońce, które będzie nam oświetlać myśli i wybory podejmowane na drodze do celu.

„To było zarazem dobre i złe. Miłość buduje i niszczy. Tak samo uparcie daje radość i łamie serce.”

   Kim są w ogóle bliźnięta? Tak, tak, oczywiście, to Noah i Jude. Ale zastanówcie się głębiej nad tym słowem. Czy to tylko niesamowicie podobne rysy twarzy, oczy, włosy, nos, sposób chodzenia, czy może ten sam sposób myślenia, podejmowanie takich samych decyzji. A może jest wręcz przeciwnie? Może bliźnięta są jak ogień i woda? Jak odbicie w krzywym zwierciadle? Powiem jedno, Noah i Jude można zakwalifikować do każdej tej kategorii. Z taką mieszanką wybuchową nie spotkaliście się nawet na lekcjach chemii!

   Oczywiście mamy tutaj styczność z narracją dwuosobową. Zapewne nie raz spotkaliście się z rozprawą sądową, w telewizji, na żywo... każdy ma swoją wersję wydarzeń, prawda? Jedna jest prawdziwa, a druga aż ocieka kłamstwem i fałszem. Zdarza się również, że z pozoru dwa inne zeznania są prawdziwe. I jak się pewnie domyślacie, ostatnia opcja dotyczy naszych bohaterów. Myślę sobie, że Jandy Nelson mogłaby pisać kryminały!


„Albo pływasz, albo toniesz, takie jest życie.”

   Noah to młody gej o niesamowitym talencie artystycznym, którego marzeniem jest dostanie się do szkoły plastycznej. Powiem szczerze, że nie pamiętam kiedy spotkałam się z tak dobrze rozrysowaną postacią. Tak dobrze, że w pewnym momencie miałam go dość. Nie sugerujcie się akurat tym, bo to po prostu moje zdanie co do ogólnego charakteru ludzi, do których należy właśnie Noah. Pani Nelson należą się gratulację za potraktowanie homoseksualizmu jako coś najzwyczajniejszego w świecie, bo niestety mało jest takich ludzi. A mnie denerwuje robienie afery z miłości jak każda inna!
   A Jude? Super dziewczyna! Czuję, że gdybym spotkała ją w prawdziwym życiu nadawałybyśmy na wspólnych falach. Niesamowicie wykreowana postać, której nie potrafię nie lubić. Dlatego, Jude, uwielbiam Cię! 


„Posłuchaj mnie. Trzeba dużo odwagi, żeby być uczciwym wobec siebie, wobec własnego serca. Zawsze byłeś bardzo odważny i modlę się, żeby ciągle tak było. Jesteś za to odpowiedzialny, Noah, pamiętaj.”

   Oddam ci słońce to opowieść o relacjach między rodzeństwem i rodzicami, działającymi w każdą stronę. Historia o miłości, poświęceniu i zaufaniu oraz podejmowaniu w życiu ważnych decyzji, Jest to jedna z naprawdę niewielu książek, którą na Lubimy Czytać oceniłam 10/10... więc musi być coś na rzeczy. Po prostu to przeczytajcie!

   Okej, piosenka była dla mnie oczywista od początku. Wiedziałam, że muszą to być Beatlesi i wiedziałam, że muszę umieścić tutaj piosenkę Hey, Jude. Sama nie wiem, teraz, gdy jej słucham, mam przed oczami Noah, jego siostrę i ich wspólną i niezwykle bogatą w barwy historię.

I TAK TEMATYCZNIE, POSTANOWIŁAM POKOLOROWAĆ SWOJE PAPLANIE!