czwartek, 19 stycznia 2017

A co u Was? 2016...

Hej miśki!
Po pierwsze, chciałam zaznaczyć, że post ten nie będzie wyglądał jak typowe podsumowanie dnia, roku, miesiąca itp... itd.. Chcę, aby miał on charakter bardziej refleksyjny dla mnie samej. Trochę się wygadam, trochę ponarzekam, trochę się pośmieję i podsumuję.



Także, ten rok był trochę rewolucyjny, patrząc na to, jak rozwinął się przez te miesiące! Z 7 obserwatorów zrobiło się tu Was prawie 90! Może dla niektórych przez rok to małe osiągnięcie, ale ja o niczym innym nie marzyłam. Uważam to za naprawdę COŚ. Przez ten czas wiele razy uroniłam łzę od czytania komentarzy, które wzbudziły we mnie naprawdę wielką radość. Świadomość, że ktoś czyta moje wypociny i dodatkowo podobają mu się one jest najlepszym uczuciem na świecie.

Pewnie zauważyliście, że od wakacji częstotliwość pojawiania się jakichkolwiek postów na moim blogu drastycznie zmalała. Wiążę się to z tym, że straciłam zupełnie motywacje do czytania książek. Szkoła chce mnie wykończyć (tak, tak, tacy salezjanie z Łodzi) i zabiera mi każdą ostatnią chwilę, patrząc na to, że chciałabym rozwijać się teatralnie, co zabiera mi więcej czasu, spotkać się ze znajomymi, wiadomo i jeszcze ogarnąć naukę. Wiecie, nigdy tak nie miałam, że przychodząc do domu w piątek po szkole zamiast usiąść, obejrzeć serial, nadrobić zaległości książkowe, zaczynałam się uczyć i kończyłam w niedzielę wieczorem. Wiem, że to w znacznej mierze moja wina, bo w październiku zwyczajnie odpuściłam systematyczną naukę. Ale przecież mamy Nowy Rok! Postanowienia noworoczne spisane, a całe kolejne 365 dni rozplanowane. Wiem, że wszystko w tej chwili zależy ode mnie i wiem, że muszę się postarać. Ten rok stawia przede mną naprawdę wiele wyzwań. Chciałabym dostać się do wymarzonego liceum i przyzwoicie napisać egzaminy w kwietniu, co może być dosyć trudne zważywszy na moje dwójki z matematyki i fizyki. To przykre, gdy chcąc rozwijać się w jednym kierunku i uczyć się przedmiotów ścisłych, nauczyciele zamiast mnie w tym dopingować, jeszcze bardziej denerwują się, że nie mam umysłu ścisłowca. Ale nie poddaję się! Oceny nie odzwierciedlają naszej prawdziwej wiedzy i uczymy się dla siebie, nie dla nich ani po to, by zadowolić kogoś innego.  Planuję w tym roku również rozpocząć zajęcia z Pole Dance i mam nadzieję, że wszystko uda mi się rozplanować! :D

Ten czas wiążę się również oczywiście z moim ogarnięciem czterech liter i postaraniem się (podkreślam, staraniem się) dodawać posty częściej i regularniej. Blog zawsze motywował mnie do czytania i choć teraz zbytnio nie mogę się jeszcze do książek przekonać, mam w sobie mnóstwo siły i zaparcia, aby temu zapobiec... więc mam nadzieję, że będziecie wyczekiwać ze mną! :D

NAJLEPSZE KSIĄŻKI PRZECZYTANE W 2016
Okej, myślę, że nie chcę wymieniać tu niczego w punktach, ale po prostu chcę o tym wspomnieć. Jak się pewnie domyślacie, najbardziej utkwiło mi w pamięci Idź, postaw wartownika z racji, iż Zabić Drozda czytałam w 2015. Myślę, że każdy pamięta mój zachwyt nad Kwiatami na poddaszu oraz Marsjaninem. Na uwagę zasługuje tutaj również Oddam Ci słońce, Pamiętnik oraz Dziewczyna z pomarańczamiNa temat tych książek dużo wypowiadać się nie będę. Ich tytuły są odnośnikiem do danej recenzji, tam możecie poznać moje zdanie na ich temat :D.

A jeżeli chodzi o książki w 2017... nie przeczytałam jeszcze żadnej, ale w poniedziałek zaczęły mi się ferie, więc zabrałam się na początek za króciutką Tajemnicę Pani Ming, której recenzji możecie się niedługo spodziewać :D

Także, w ten sposób zaczynam! Bądźcie ze mną...
Kocham Was i dziękuję za ten rok!
Buziaki <3