Hej kochani!
Pamiętacie może czasy Zmierzchu? Pamiętacie, prawda? Super, ja też. Potem pojawiła się seria Szeptem. Choć zdobyła ona większe grono fanów, również okazała się rażąco podobna do wspomnianej wcześniej sagi. No dobra, ale to przecież typowo amerykańskie klimaty. Dlaczego wspominam o tym przy recenzji polskiej książki? ... Ekhem! Przedstawiam Wam amerykańskie schematy w polskim wydaniu!
Mieszko I, znacie gościa? Zwyczajnie olał sobie chrzest, dlatego Księstwo Polan nadal jest ciemne i zacofane, a ludzie nadal wierzą we wszelkiego rodzaju zabobony i słowiańskie bóstwa. Mimo upływu lat i tego wszechogarniającego nas XXI wieku, Gosława, dla przyjaciół Gosia, aby zostać lekarzem musi udać się na roczne praktyki do szeptuchy. Dziewczyna jest ateistką i z tego co da się zauważyć, ma podobne zdanie do mnie jeśli chodzi o polskie społeczeństwo. Więc co takiego NIEPRZEWIDYWALNEGO może się stać?
„Dramatyzm całej sytuacji szybko znikł, gdy zauważyłam, że podwinęła mi się sukienka, odsłaniając majtki z Hello Kitty.”
Zwykle staram się unikać wszelkiego rodzaju porównań do innych książek, ale tutaj jakoś nie potrafię się bez tego obyć, dlatego przepraszam wszystkich, którzy w jakiś sposób mogą poczuć się urażeni. Miejcie na uwadze, że będzie to najbardziej subiektywna ocena książki, jaka tylko pojawiła się na tym blogu. Żeby było jasne, nie mam zamiaru Was zniechęcać, ale uświadomić, że nie wszyscy powinni zabierać się za tworzenie książek wzorując się na pewnym szablonie. Jak pamiętacie, saga Szeptem bardzo mi się podobała, ale wady swoje ma, o Zmierzchu mogę powiedzieć to samo. Także... czytacie na własną odpowiedzialność (Jednak postaram się być łagodna)
Przed pisaniem tej recenzji czytałam wiele opinii innych ludzi na temat tej książki. Zdziwiło mnie to, że większość wrogów pani Meyer, tak zachwalało Szeptuchę, ale przecież o gustach się nie dyskutuje, prawda? Wracając do fabuły, szara myszka (pierwszy schemat), która przyjaźni się z dziewczyną, kochającą imprezy i chłopców (drugi schemat, który może też kojarzycie), poznaje niesamowicie pięknego blondyna (dobra, blondyn to nie schemat, ale przystojny to już trzeci!) i jej życie obraca się o sto osiemdziesiąt stopni (taaaa...)
„O, cholera jasna! Poczułam, że robi mi się gorąco.
Jakiż on jest przystojny! To powinno być zabronione. Tacy mogą być tylko aktorzy i piosenkarze, których nie da się dotknąć.
Bo ja miałam wielką ochotę go dotknąć.”
Gosia! Ty niegrzeczna dziewczyno! Tylko byś dotykała chłopców! Z kogo brałaś przykład, hę?
Okej, nasza główna bohaterka jest osobą z pozoru wstydliwą, ale pani Miszczuk postanowiła co rozdział zmieniać jej charakter. Może się czepiam, ale studentka medycyny, która ma obsesje na punkcie bakterii i boi się postawić nogę na trawie, bo może złapać kleszcza, nie bała się wymiany osiemdziesięciu milionów bakterii przez jeden pocałunek? (A tu Cię mam! Ha!) Co DZIWNIEJSZE, zawsze w każdym momencie zagrożenie, pojawiał się niesamowicie przystojny Mieszko, który bohatersko ratował Gosławę. I teraz trochę porównań, kojarzycie może Edwarda, który rozkochał w sobie Bellę, żeby potem jej powiedzieć, że nie mogą być razem? To zamieńcie sobie imię Edward na Mieszko, a Bella na Gosia, Muszę wspominać o czymś jeszcze?
„- Widzę, że coś ci leży na wątrobie.
Chyba tłusta kolacja, którą mi przygotowałaś - miałam ochotę zripostować, ale się powstrzymałam.”
Jeżeli szukacie czegoś nieprzewidywalnego, nie polecam Szeptuchy. To znaczy, róbcie co chcecie, nie wnikam, jednak jak wspomniałam wyżej, subiektywna opinia wygrywa! Znając dwie serie, Zmierzch i Szeptem możemy bez problemu przewidzieć co dalej będzie z naszymi bohaterami, a w niektórych przypadkach nawet i bez ich znajomości. (Chyba, że tylko ja jestem taka inteligentna :P)
Dobra, żeby nie było ciągłej krytyki, powiem coś o dobrych stronach! (Wow, ja też nie wierzę, że to mówię!) Najlepszy był chyba sam mitologiczny wątek, W prawdzie wierzenia słowiańskie nadal są dla mnie czymś co mnie odrzuca. Generalnie, nie trawię większości mitologii, oprócz nordyckiej (Obowiązkowo wg Sturlusona!), ale pani Miszczuk należy się pochwała za umiejętne (ekhem...) wykorzystanie słowiańskich bóstw w swojej książce! Tak czy siak, wolałabym już nie wracać do tematu Świętowita i innych takich... właśnie.
„Słyszałam co nieco o tych "biesiadach" na wsiach. Podobno, po każdej takiej imprezie dziewięć miesięcy później, wzrastał w naszym cudownym kraju przyrost naturalny.”
Należy się też pochwała za język. Książkę czytałam niezmiernie szybko i łatwo. W końcu czego spodziewać się po takim rodzaju literatury. Nie brakowało momentów, które zapewne miały być śmieszne, ale to o czym mówiłam wcześniej przyćmiło to i jakimś cudem nie miałam ochoty na żaden śmiech, bardziej zbierały mi się łzy w oczach.
Okej, zostawmy moje rozwodzenie się nad tą książką. Co do piosenki, chcę od razu powiedzieć, że przypasowanie jej do tej pozycji wcale nie świadczy o tym, że jej nie lubię, wręcz przeciwnie. Chodzi jednak o klimat jaki tworzy. Mętny, ciągnący się, mozolny i przywodzący na myśl śliniących się do siebie zakochanych bardzo przywiódł mi na myśl Szeptuchę.
A wy czytaliście tę książkę? Co o niej sądzicie?
Kuuuurczę, mnie to dziwi - jakim cudem ta książka soie zdobyła takie rzesze fanów, skoro ewidentnie widać, że jest słaba. Jak to się dzieje. Jak. Jak... To samo zresztą ze Zmierzchem i innymi takimi... Zadziwia mnie ten świat
OdpowiedzUsuńhttp://ksiegoteka.blogspot.com/
Zupełnie tak samo sobie pomyślałam! Smutne, ale prawdziwe :c
UsuńMam ją na swojej półce, jeszcze nieprzeczytaną. Po twojej opinii troszkę się zawiodłam tą pozycją... No cóż, korzystając z tego, że na mnie czeka w mojej biblioteczce, przeczytam i wyrobię sobie swoją opinie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chocabooks :)
Przeczytaj! To mam nadzieję, że nie będziesz się denerwować jak ja xD
UsuńPozdrawiam również ♥
Ja z kolei słyszałam bardzo wiele dobrego o tej książce i chcę bardzo sama wyrobić sobie o niej opinię. Mam na nią wielką ochotę. Recenzja świetna:)
OdpowiedzUsuńMiałam zupełnie tak samo, ale niestety efekt jest jaki jest :c
UsuńJesteś jedną z nielicznych osób, które decydują się mówić, że nie jest to świetna powieść. Czytałam inne powieści tej autorki i może właśnie dlatego, mimo wszystko, przeczytam tę książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;D
myslamipisane.blogspot.com
Również to zauważyłam! I właśnie dlatego w ogóle nie ciągnie mnie do innych książek, które wyszły spod pióra pani Miszczuk...
UsuńPozdrawiam również ♥
Nie przyjaźnię się z polskimi autorami, ale o tej książce również wiele słyszałam!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, czytając, śmiałam się pod nosem. Widzę, że mamy podobne poczucie humoru i sarkazm!
Będę omijać szerokim łukiem, bo czasu Szeptem już dawno za mną i coraz rzadziej sięgam po taką młodzieżówkę.
Pozdrawiam!
annwithbooks@blogspot.com
Dziękuję za ciepłe słowa i miło mi spotkać taką bliźniaczą duszę!
UsuńA skoro już jest to podobieństwo, to dobrze robisz, omijając tę książkę szerokim łukiem... choć proponuję jeszcze szerszy!
Pozdrawiam również ♥
A ja powiem, że czytałam i bardzo mi się podobała - ot, taka akurat dobra na kilka chwil rozrywki, w ciekawym świecie, w słowiańskich klimatach, które lubię. I jakoś nie widzę związku między kleszczami, które przenoszą choroby, a pocałunkiem, który stanowi mniejsze zagrożenie - przy podawaniu ręki przenosi się więcej bakterii ;P
OdpowiedzUsuńAhh, kurczę, a myślałam, że ten sarkazm jest wyczuwalny ;)
UsuńNie czytałam tej książki, ale ze względu na zawarty w niej wątek wierzeń słowiańskich, jestem skłonna po nią sięgnąć. Chociaż tak bardzo przypomina "Zmierzch" (serii "Szeptem" nie miałam okazji poznać). Kiedy czytam najnowsze książki polskich autorów, a dokładnie autorek, szczególnie tych debiutujących, to ma ochotę cisnąć książkę za okno. Schemat za schematem, no nie ma nic nowego, o czym mogłabym przeczytać. Nuuuuuda.
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Smutne, ale prawdziwe :c
UsuńMotyw wierzeń słowiańskich jak dla mnie jest jedynym najciekawszym wątkiem w tej książce!
Dziękuję za obserwację i również pozdrawiam ♥
Nie czytałam, ale zmierzyłam się z Pustułką i Drugą szansą. A co dalej... zobaczymy... ;)
OdpowiedzUsuńTych książek nie czytałam, ale po tym rozczarowaniu prędko nie sięgnę :(
UsuńNie czytałam i w sumie nie wiem czy to zrobię. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJeżeli mam służyć dobrą radą, lepiej się nie spiesz :c
UsuńNiestety nie czytałam tej książki ale może kiedyś z czystej ciekawości ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
W takim razie życzę, żebyś chociaż Ty się tak nie męczyła podczas czytania jak ja!
UsuńPozdrawiam również ♥
Niestety nie jestem pewna, czy kiedykolwiek słyszałam coś o tej pozycji, jednakże miałam okazję zaznajomić się z inną książka tejże autorki i nie do końca wiem co o niej myśleć. Z jednej strony jestem ciekawa czy w tej książce autorka czymś mnie zaskoczy, a z drugiej... No dobra nie ma drugiej.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie sięgnę po tę książkę niebawem ;)
Pozdrawiam cieplutko :-*
Cóż, mam nadzieję, że chociaż Tobie się spodoba :D
UsuńPozdrawiam również ♥
Pierwszy raz słyszę o tej książce.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA :) Więcej na blogu http://ostatniaksiazkoholiczka.blogspot.com/
Dziękuję bardzo za nominację, postaram się odpowiedzieć w najbliższym czasie :D
UsuńChyba wczoraj widziałam Szeptuche w którejś e-księgarni ale jakoś nie byłam przekonana ;P Uwielbiam takie recenzje, tak niepoważne i szczere. Bo często ludzie podają suche fakty, co nie dość, że czyta się jakoś tak niechętnie to jeszcze nie czuć emocji autora względem książki. A Twoje recenzje czyta się przyjemnie i po przeczytaniu wiem, że albo mnie przekonało to albo nie, i wiem, c chcę napisać w komentarzu. Ba! Mam coś do napisania, a nie "fajna recenzja, cho no do mnie", bo takiego czegoś... a fe! :D
OdpowiedzUsuńSzeptucha faktycznie jakoś mnie nie kręci. Ej ale to Gosia kręci z królem Polski? Czy jak? Czy Mieszko nie jest królem, bo chrztu nie wziął? :D
Pozdrawiam cieplutko!
https://doinnego.blogspot.com/
Jeju, ale poprawiłaś mój poranek! I od razu pojawia się uśmiech na twarzy od samej świadomości, że ktoś te moje wypociny czyta. Ba! Nawet temu komuś się podobają. Dziękuję Ci bardzo za ciepłe słowa. Bardzo mnie motywują. Jak dziwnie jest złożony ten świat, że jeden komentarz może dać tyle radości...
UsuńA co do Gosi i Mieszka, nie chcę Ci nic mówić mimo wszystko... wiesz, Polska jest krajem zacofanym więc imię Mieszko jest dosyć pospolite, tak samo jak Gosława czy Sława. Aleeee, jeśli Cię to interesuje coś się z tym Mieszkiem oczywiście wydarzy (Ale jak już wspomniałam będzie to dość schematyczne) iii przewidywalne.
Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam również! ♥
Lecę do Ciebie :D
Aaaaa dobra, czyli że to nie ten sławny Mieszko tylko któryś inny wieśniaczek :D okej :D zbieżność nazwisk mnie zmyliła ^^
UsuńPrzed Twoją recenzją miałam wielką ochotę na tę książkę, ale teraz już mi przeszło :D Nie wiem, może jednak zdecyduję się, by po nią sięgnąć i się przekonać, czy to faktycznie taki polski Zmierzch (swoją drogą, Zmierzch bardzo, ale to bardzo nie przypadł mi do gustu).
OdpowiedzUsuńPS. Kocham Hurts i tę piosenkę :P :D
Jeżeli Zmierzch ci się nie podobał to nie wiem czy Szeptucha Ci się spodoba. Chodzi mi głównie o te schematy i przewidywalność...
UsuńTak, piosenka jest świetna <3
Tak właśnie patrzę, że podobne do ,,Zmierzchu''. Niestety, ale nie spodobała mi się seria, więc nie wiem czy sięgnę po zrecenzowaną przez Ciebie powieść ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
Jeżeli nie chcesz się męczyć, nie sięgaj, szkoda czasu i nerwów
UsuńPozdrawiam również ♥