piątek, 19 kwietnia 2019

Zaraz, zaraz... też to czujecie? "Pachnidło" Patrick Süskind


Cześć i czołem! Pamiętacie mnie jeszcze? Nie będę tłumaczyć mojej nieobecności, bo w życiu zawsze mam takie momenty, że czasu brak, chęci i sił na tego bloga. Pewna osoba zmotywowała mnie do wzięcia się za siebie, więc oto jestem! Kolejna recenzja, kolejny powrót. Zapraszam!


Przenieśmy się tak do osiemnastego wieku. Epoka romantyzmu pełną parą. Paryż, śmierdzące ulice, wszelkiego rodzaju okropne zapachy ogarniają miasto. Na rynku przychodzi na świat Grenouille, który cudem uszedł z życiem. Niemowlę jak każde inne. A no właśnie, czy wy też lubicie zapach główek małych dzieci? Niestety to dziecko jest inne, bezwonne. Grenouille, który nauczył się poznawać świat głównie za pomocą zmysłu węchu, co za tym idzie, nie jest uznawany za kogoś, powiedzmy, wysokich lotów. No i cóż, co tu dużo mówić, nasz bohater dorasta, a my zauważamy jego niecodzienne pragnienie odzworowania zapachów kobiet...

Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno, i mogą zamykać uszy na melodie albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem 

To moja pierwsza książka, która nie była lekturą od dawna. Czy jestem zadowolona? W większości tak! Spodziewałam się po takim klasyku wielkiego WOW od samego początku (chociaż w tej kwestii jestem wynagająca co do książek), ale akcja ciągnęła się i ciągnęła, aż w połowie powieści nastąpił przełom i nie mogłam się od niej oderwać! Fakt również jest taki, że mimo może trudnej tematyki, język jest prosty i zrozumiały dla każdego.

Polubiłam głównego bohatera, muszę przyznać, zaintrygował mnie. Zwłaszcza, że od zawsze ja sama kojarzę ludzi i miejsca z konkretnymi zapachami. Reszta bohaterów? Nie porwali mnie, chociaż patrząc na całą historię, taki pewnie był zamysł, by pokazać wyjątkowość Grenouilla.

Miał w swych rękach moc większą niż moc pieniądza, moc strachu czy moc śmierci: niezwyciężoną moc wzbudzania ludzkiej miłości. Ta moc zawodziła tylko w jednym punkcie: nie pozwalała mu poczuć samego siebie.

Zakończenie. Szczerze, zbiło mnie z nóg. Na pierwszy rzut oka to wszystko wydawało mi się po prostu chore, pokręcone, dziwne. Jednak jak to zwykle bywa, musiałam dłużej zastanowić się nad sensem. I znalazłam, ale o niczym wam nie będę mówić! ardzo dokładnie i dobrze poprowadzona fabuła, wielki plus! Myślę, że mimo wszystko jest to książka, którą należy przeczytać. Robi wrażenie! Przede mną ekranizacja, która mam nadzieję, zrobi na mnie równie dobre wrażenie!

A co z wami? Czytaliście? Polecacie?

2 komentarze:

  1. Pachnidło czytałam już jakiś czas temu i niby jest fajne, niby czegoś mi w nim zabrakło. Fakt, zakończenie jest totalnie nieprzewidywalne. Lektura jak najbardziej warta uwagi dla wszystkich, którzy szukają ciekawych historii.

    Pozdrawiam, Marta z bloga ksiazkiwpiekle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, czegoś tu brakuje, aczkolwiek historia jest niepowtarzalna!
      Buziaki <3

      Usuń