wtorek, 22 sierpnia 2017

Totalny dramat! Po prostu istna tragedia! - „Zaliczenie z tragedii” Elizabeth LaBan


Witajcie!
NA WSTĘPIE PRZEPRASZAM ZA MOJE NERWY, CO WIĄŻE SIĘ Z TAKIM, A NIE INNYM JĘZYKIEM W TEJ RECENZJI, ALE NIE MOGŁOBY SIĘ BEZ NICH OBYĆ.
KOCHAM WAS.
Amerykańskie liceum z internatem. Myślę, że tych trzech słów wyjaśniać nie muszę, bo każdy wie coś na ten temat. Także, w owej szkole panuje taki zwyczaj, że świeżo upieczeni absolwenci, gdy dowiadują się, który z trzecioklasistów zamieszka w ich pokoju w kolejnym roku, zostawiają nowemu lokatorowi dowolny prezencik, zwany przez uczniów tej szkoły „skarbem”. Duncan ma zamieszkać w pokoju z pozoru najgorszym, a jego prezentem jest stos płyt nagranych przez albinosa, który zamieszkiwał jego obecny pokój. Albinos Tim postanowił nagrać dla Duncana historię swojego życia... myślę, że inaczej tego nazwać nie mogę. Historię, która głównie kręci się wokół Vanessy, która również jest tu uczennicą. Nic Wam ciekawego to nie mówi? Spokojnie, mnie również.
Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną biblioteczną pozycją, którą wypożyczyłam „bo tak”. Powiem Wam, że ciężko bywa z tymi bibliotekami, ale ostatnio odkryłam, że moja karta biblioteczna jest zarejestrowana we wszystkich bibliotekach w mojej części Łodzi, a co za tym idzie, mam aż 17 bibliotek, z których mogę korzystać do woli. Oczywiście, dzięki temu niedługo ponadrabiam moje plany czytelnicze, bo nie wiem czy wiecie, ale gdyby nie biblioteki, nie miałabym czego czytać. Bo ja nie mam w zwyczaju kupować książek... no chyba, że w prezencie (który oczywiście sama dostaję, haha!)

Warto wspomnieć również, że uczniowie ostatniej klasy liceum Irvinga muszą zmierzyć się z zaliczeniem z tragedii, które rok w rok zadaje uczniom do napisania nauczyciel zaawansowanego angielskiego.

„Czasami rzeczą trudną - a nawet niemożliwą - jest wiedzieć, jak wiele wzniosłości kryje się w danej decyzji, dopóki nie jest już po wszystkim.”

I co? I więcej powiedzieć, nie mogę, bo jeśli mam być szczera w tej książce nic innego się nie dzieje, a jak już się zadzieję, to byłby to zbyt duży spoiler. Pamiętacie jak przy okazji Byliśmy łgarzami wspominałam, że do połowy książki zupełnie nie wiedziałam o czym ona jest? No, tak myślałam, kolejna książka, w której zaistniała podobna sytuacja... jednak Zaliczenie z tragedii bije tutaj rekord. Przez niecałe trzysta stron czekałam na rozkręcenie się akcji... no i je dostałam. Na. Ostatnich. Trzydziestu. Stronach. Cieszcie się, że nie widzieliście mojego zdenerwowania, gdy doszłam do tego finalnego wątku! Swoją drogą, nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy nie miałam w zwyczaju czytać książek, które nie rozkręcą się do pięćdziesiątej czy czasem setnej strony. A teraz? Przebrnęłam przez trzysta stron książki, która praktycznie nic nie wnosiła zupełnie do niczego. Ale dobra, nie bądźmy tacy krytyczni! Autorce należą się brawa za zakończenie, którego, szczerze, zupełnie się nie spodziewałam, za zakończenie, które dopiero te wszystkie bzdety opisane wcześniej uporządkowało w całość.

Dla osób, które nie lubią klasycznych trójkątów miłosnych, odradzam tę książkę na wstępie. Powiem szczerze, że odkąd sama jestem w związku, zupełnie inaczej patrzę na kwestię 2+1 w powieściach młodzieżowych. Nie chcę zdradzać za dużo, ale powiem tylko, że trzeba być naprawdę idiotą, żeby chcieć zostawić swoją drugą połówkę, dla jakiegoś pierwszego lepszego gościa, który zapewnił nam nocleg, gdy lot został odwołany. Trzeba naprawdę nie mieć nic w głowie, by zostawić osobę, która straciła matkę, ma depresję i co za tym idzie, zmienił się jej charakter i ewidentnie potrzebuje pomocy! To są chwile, w których trzeba być przy kimś mimo wszystko! Ale co ja wiem o życiu? No ręce mi opadają!

„Bez względu na to, jak bardzo chciałbym zmienić rzeczywistość, wiedziałem, że fakt, iż urodziłem się albinosem, nie jest tragedią.”

Po tym już wiecie, że nie lubię dwóch z trzech osób naszego kochanego trójkąciku. I wypowiadam się tu o tych osobach, które odgrywają tu główną rolę, czyli uczniach z rocznika Tima. O Duncanie i jego sympatii nie wspomnę. Bo szczerze, są to tak nijakie postacie, tak pozbawione w sobie... nie wiem... życia i charakteru, że nawet nie ma co mówić na ich temat. Za to! Za to nauczyciel, pan Simon, to jest gość! Jego postać bardzo przypadła mi do gustu. Zważywszy na to, że jego głównym zajęciem jest przygotowanie uczniów do zaliczenia z tragedii oraz sprawdzenie tej pracy. No i jest wyrozumiały. Tak, jest bardzo wyrozumiały.

Do tej książki bardzo zachęciło mnie to, że pomysłem na napisanie jej, było to, że sama autorka w ostatniej klasie miała za zadanie napisać zaliczenie z tragedii, które ponoć uświadomiło jej, że uwielbia pisać, stąd ta książka. Czy to dobrze? Oceńcie sami, bo moją opinię na ten temat już znacie. (Swoją drogą, czy to normalne, że mam ochotę w każdym akapicie wstawić ten znany wszystkich sarkastyczny uśmieszek?) A! Jeszcze podobał mi się dopisek na końcu. Porady pana Simona, jak dobrze napisać zaliczenie z tragedii. Aż zrobiło mi się ciepło na serduchu, gdy to zobaczyłam! Brawo, Elizabeth!

Gdy patrzę na tę książkę mając za sobą całą tę historię, odczuwam wobec niej pewnego rodzaju sentyment. Sama nie wiem, dlaczego. Zakończenie tej książki wiele uporządkowało mi w głowie i nieco wbiło w fotel. Polecam osobom myślącym i takim, które potrafią znieść irytujących bohaterów, by finał powieści sprawił, że będą siedzieć z rozdziawioną buzią. Ta książka należy do właśnie takich pozycji! Czy ją lubię? Nie wiem. Myślę, że mogę tu użyć słowa toleruję, szanuję, przeczytałam i wiem o czym jest. Taka jest moja opinia. Od razu chcę wspomnieć. Najzupełniej nie sugerujcie się moją opinią przy wyborze książek do czytania! Ta recenzja wyrażała tylko i wyłącznie moje odczucia, które wywołała we mnie powieść. Nie ma tu faktów.

A co do piosenki? Myślę, że fani Glee doskonale ją znają. Również w tym utworze odgrywa ona jakąś tam rolę. Trochę mnie skręciło, gdy się o tym dowiedziałam, ale co zrobić! Bo wiecie, ja bardzo lubię tę piosenkę jak i cały zespół. Generalnie lubię takie klimaty. Oczywiście nie łudźcie się, że oddaje ona klimat powieści. Nie, nie. Klimat powieści oddałaby tu idealnie cisza. Tylko i wyłącznie cisza. Martwa. Cisza.

A wy co sądzicie o tej książce? Czytaliście ją? Bardzo chętnie poznałabym waszą opinię na jej temat!

Buziaki ♥

19 komentarzy:

  1. lubię takie szkolne klimaty :D uwielbiam też biblioteki z wielkich miast, z licznymi filiami, elektronicznym katalogiem. można planować polowania, a później z listą książek wsiadać na rower i objechać całe miasto :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda! Skoro lubisz te klimaty, to mam nadzieję, że książka Ci się spodoba! :D
      Buziaki ♥

      Usuń
  2. Myślę, że zanudziłabym się przy tej pozycji na śmierć. W ogóle nie moje klimaty, więc raczej odpuszczę sobie :D
    Pozdrawiam
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odradzam! Bo ja naprawdę się zanudziłam... chyba, że końcówka!
      Buziaki ♥

      Usuń
  3. Szczerze mówiąc, nie słyszałam nawet o tej książce i widzę ją pierwszy raz. Zamierzam jednak po nią nie sięgać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę przyjemnej lektury! :D
      Buziaki ♥

      Usuń
  4. Po twojej recenzji wiem, że się nie skuszę, mimo, że też uwielbiam kiedy fabuła odbywa się w szkole :)
    Znam coś o tym,kiedy czytasz i czytasz i jesteś w połowie, a tak na prawdę to wiesz za bardzo o czym przeczytałaś i na czym stoisz :/
    To jest najgorsze ;)
    Pozdrawiam i wysyłam buziaki :**
    https://ksiazki-wiktorii2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinno być:
      Po twojej recenzji wie, że się nie skuszę po nią sięgnąć, mimo, że uwielbiam kiedy fabuła powieść ulokowana jest np. w szkole czy akademiku.
      Wiem coś o tym, kiedy czytasz i czytasz, jesteś w połowie książki i tak naprawdę nie za bardzo się orientujesz co wynika z powieści.
      To jest najgorsze :)
      Pozdrawiam i wysyłam buziaki po raz drugi :**
      https://ksiazki-wiktorii2.blogspot.com

      Usuń
    2. Święta prawda! Na szczęście sama końcówka chociaż coś rozwiązała!

      Usuń
  5. Super opisujesz książki, widać, że dużo czytasz, odbija się na Twoim sposobie pisania. ;)

    Pozdrawiam, Natalia z PZZO. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! <3
      Buziaki ♥

      Usuń
  6. Jesteś świetna, podziwiam mega Twoją pracę i wkład w pasję, masz w sobie to coś, co sprawia, że jesteś wyjątkowa. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak milutkie słowa, mój wielbicielu <3

      Usuń
  7. Lubię powieści ulokowane w szkole, ale coś czuję, że tą sobie daruję :'D

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy o niej nie słyszałem, ale nie zamierzam jej czytać haha :D

    Hubert z Thelunabook
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie do mnie nie przemawia, więc chyba nie będę sobie nią głowy zaprzątać


    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie warto, moim zdaniem, zajmować się tą książką!

      Usuń