wtorek, 26 czerwca 2018

Cofnijmy się w czasie! „Les Misérables”


Witajcie!
Powiem tak, zwykle nie recenzuję spektakli teatralnych, ale ostatni, który miałam okazję obejrzeć jednak zmusił mnie do podzielenia się tym ze światem, przynajmniej tym moim światem na blogu! Otóż, dzięki Bogu mam tak cudowną szkołę, która zdecydowanie dba o mój rozwój kulturalny, dlatego jak najszybciej musiałam skorzystać z okazji i iść obejrzeć tych sławnych Nędzników w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Będę szczera, bo owej powieści Victora Hugo nie przeczytałam, ale z pewnością to nadrobię! Jednak uważam, że jest to wydarzenie teatralne, o którym warto mówić. Dlaczego?


Myślę, że historię Nędzników zna każdy lub przynajmniej większość, ale opowiem Wam to w skrócie i tak. Otóż, aktorzy pozwalają widzowi przenieść się do dziewiętnastego wieku, głównie do czasów Rewolucji Francuskiej. Tam też żył zbiegły więzień, Jean Valjean, który został sakazany na karę za kradzież bochenka chleba. Przez lata ściga go oficer policji Javert, który nie spocznie, póki nie schwyta zbiega. Na wolności doświadczył on niesamowitej duchowej przemiany, a my - widzowie, razem z nim śledzimy losy jego samego, bliskich jak i całej dziewiętnastowiecznej Francji.

Zanim już poszłam do tego teatru, usiadłam na swoim wyznaczonym miejscu i zanim spojrzałam na scenę, byłam święcie przekonana, że wbrew wszystkim zachwytom osób, które nawet nie interesują się teatrem, nie przypadną mi Nędznicy do gustu. Czemu? Z doświadczenia mogę powiedzieć, że zwykle filmy, książki czy właśnie spektakle osadzone typowo na historycznym tle, nie przypadały mi do gustu. A tu niespodzianka!

Historia Jean Valjeana ma wiele wspólnego z historią Francji, jednak na pierwszy plan wysuwają się tu aspekty związane stricte z jego życiem, motywacją i wartościami. Nie da się opisać w skrócie całej historii, bo wątków jest w niej bardzo dużo, jednak mogę Wam zagwarantować z ręką na sercu, że fani gatunku historycznego, wojennego, ale również Ci co wolą refleksję lub dramat znajdą tu coś dla siebie.

Dlaczego zdecydowałam się również powiedzieć Wam o tym musicalu? A, no! Muzyka, która niepodważalnie odgrywa tu najważniejszą rolę. Naprawdę bardzo rzadko spotykam się z musicalem, który potrafi zachwycić mnie każdą nutą i słowem, które jest wyśpiewywane przez aktorów. Znacie to uczucie, gdy słyszycie coś niezwykle pięknego i na Waszym ciele pojawia się gęsia skórka? Możecie być spokojni, oglądając Nędzników stanie się to nie raz! Wyżej załączyłam Wam utwór, który we mnie budzi największe emocje (wbrew opiniom większości nie jest to Wyśniłam sen). Specjalnie również wstawiłam tutaj anglojęzyczną wersję filmową, żeby zachęcić Was do zainwestowania w wyjście do teatru, najlepiej całą rodziną, i posłuchania tego w polskiej wersji językowej, i co najważniejsze, na żywo!

Muszę przyznać, że choć nie miałam wybitnego miejsca, gra aktorska zachwyciła mnie do granic możliwości. Nie wiem, co tu dużo mówić. Właściwi ludzie na właściwym miejscu. Jednak warto wspomnieć o najmłodszych aktorach. Mam na myśli małą Cosette i niezwykle rzucającą się w oczy postać Gavroche. Dzieci, mniej więcej dziesięcioletnie, z niesamowitym głosem, zniewalającym talentem aktorskim i przede wszystkim zaangażowaniem odegrały swoje role. Powiem Wam szczerze, że gdy zobaczyłam małą dziewczynkę na scenie w tak poważnym przedstawieniu, miałam pewne obawy... ale szybko zostały one rozwiane. Uważam, że tym małym osóbkom należy się największy szacunek i podziw za odegrane role oraz za to, że z łatwością skradli serca całej publiczności!

Zazwyczaj chodząc do teatru, staram się unikać przepychu. Uwielbiam spektakle z minimalizmem na całego, dlatego tak bardzo uwielbiam oglądać przedstawienia na Małej scenie Teatru Powszechnego w Łodzi. W Nędznikach minimalizmu tylko ze świecą szukać! Przepych i bogactwo! Myślicie, że to dla mnie wada? Powiem Wam, że sama zdziwiłam się, gdy w każdej kolejnej scenie z coraz bardziej bogatą scenerią, zachwycałam się zamiast się krzywić. A to ogromny atut, bo żeby przekonać mnie do czegoś, za czym nie przepadam, trzeba być geniuszem do sześcianu.

Nie oszukujmy się, dla przeciętnego człowieka zwykłe wyjście na Nędzników z wygodnym miejscem na widowni i dobrym widokiem na scenę nie jest tanią inwestycją. Zdaję sobie również sprawę z tego, że nie każdy jest w stanie sobie na taką rozrywkę pozwolić, ale jednak zachęcam Was z całego serca na to, by odkładać sobie po parę złotych, by móc zobaczyć ten spektakl na żywo. A jeśli macie w kieszeni jakieś 60 zł i nie wiecie co z tym zrobić, to poświęćcie je dla Nędzników. Niesamowita gra aktorska, muzyka oraz przede wszystkim historia, która porwie niejednego znudzonego życiem człowieka. 

A Wy widzieliście Nędzników? Co sądzicie o tym spektaklu? Wypowiedzcie się!

12 komentarzy:

  1. Dawno nie byłam w teatrze i chętnie zobaczyłabym ten spektakl. Bardzo zachęcająco o nim piszesz i aż chce się go obejrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam zaoszczędzić pieniążki i wybrać się do teatru! :D

      Usuń
  2. Może to i czas by przeprosić się z teatrem 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Pokochałam "Nędzników" całym serduchem rok temu, kiedy to pierwszy raz sięgnęłam po te wspaniałe grubaśne tomy. Jak tylko dowiedziałam się o spektaklu, od razu kupiłam bilet i zafascynowana przepięknymi głosami aktorów oglądałam spektakl z oczami jak 5 zł :D Wszystkie piosenki ze spektaklu znam na pamięć, oszalałam na jego punkcie! :D Każdy powinien poznać tę historię. Coś wspaniałego! :)

    Pozdrawiam,
    Czytanie Naszym Życiem

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już nawet nie pamiętam kiedy byłam w teatrze 😱
    Chyba czas w końcu wyciągnąć chłopaka na jakiś spektakl 😀

    Ps. Bardzo ładny blog, będę tutaj zaglądać ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czas najwyższy! :D I oczywiście życzę przemiłego oglądania Nędzników!
      Bardzo mi miło, zapraszam bardzo serdecznie :D

      Usuń
  5. Świetny post, taka miła odskocznia :) Uwielbiam teatr i dawno nie byłam, także z miłą chęcią :)
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/royal-tom-1-krolestwo-ze-szka-royal-tom.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że kolejną osobę natchnęłam na pójście do teatru! Oczywiście życzę miłego oglądania :D

      Usuń
  6. Ostatni raz byłam w teatrze na "Moralności pani Dulskiej" jakoś na początku roku, a od tamtego czasu nie miałam okazji nawet o tym pomyśleć. Miło byłoby znów wybrać się na jakiś spektakl.
    MOJA STRONA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie trzymam kciuki, żebyś wybrała się tam jeszcze raz. I to na Nędzników!

      Usuń